Nie pamiętam już od kiedy, ale żywię nas najzdrowiej jak umiem. Nie znoszę wysoko przetworzonego jedzenia, dań gotowych, posypek, polepszaczy, kucharków, kostek, napojów.... Staram się jak mogę, dwoję się i troję. W środę niezależnie od pogody lecę rozgorączkowana po świeże ryby i nie jestem jedyna. Czasem jak nie mogę się wygrzebać z domu i jestem nieco później, towar jest już przetrzebiony i jak to się mówi: trzeba brać co jest. Po takiej akcji czuję się jak prawdziwa Matka Żywicielka, która upolowała coś dla rodziny. Przyjemne uczucie.
Piękną i świeżą rybę należy traktować najprościej - w dziedzinie prostoty można bez końca inspirować się pomysłami Jamiego Olivera. Kocham tego chłopaka i jego bałaganiarski styl, bo ze mnie też żadna Martha Stewart.
Potrzebujesz:
porcję łososia ze skórą
cukinię
paprykę
groszek zielony (np. mrożony)
kilka ziemniaków
fasolkę szparagową
lub inne warzywa np. brukselka, cebula, brokuł
Co robić?
1. Ziemniaki obrać i podgotować razem z fasolką w osolonej wodzie (to samo z brokułem, brukselką)
2. Paprykę pokroić i podsmażyć na oliwie (to samo z cebulą)
3. Cukinię pokroić na cienkie paski, lub plastry
4. Na dno naczynia żaroodpornego wlać 2-3 łyżki oliwy, ułożyć kolejno warzywa (najlepiej niedbale jak Jamie) i rybę pokrojoną w porcje i oprószoną solą.
5. Piec pod przykryciem około 20 minut w 180 C. Jeśli chcesz piec bez przykrycia rybę ułóż skórą do góry.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz